Oczy rynków zwrócone są na Jackson Hole, gdzie wystąpi szef FED. Od tonu wypowiedzi Jerome’a Powella zależy, w którą stronę pójdzie kurs dolara, a wraz z nim innych walut. W tym tygodniu dolar spadł do najniższego poziomu od trzech lat – mówi Tomasz Kudela, analityk ProStream, giełdy wymiany walut dla firm.
Na rynku walutowym sezon ogórkowy nie istnieje. Koniec lata jest równie gorący jak początek. W tym tygodniu kurs dolara wobec złotego obniżył się do najniższego poziomu od prawie 3 lat. „Zielony” kosztował w pewnym momencie 3,82 zł – tyle co we wrześniu 2021 r. Dolar słabł wobec złotego, pomimo dość kiepskich danych z polskiej gospodarki dotyczących produkcji przemysłowej, której dynamika w lipcu była niższa niż oczekiwał rynek, oraz popytu konsumenckiego – również odradzającego się poniżej prognoz.
„Przyczyny mocy złotego leżały nie po stronie czynników krajowych, ale globalnych. Inwestorzy sprzedawali dolara, gdyż wzrosły oczekiwania co do obniżek stóp procentowych w USA” – mówi Tomasz Kudela, analityk ProStream, giełdy wymiany walut dla firm.
W tym tygodniu pojawił się szereg danych wzmacniających nadzieje na rychłe luzowanie polityki monetarnej przez FED. Skorygowane zostały obliczenia dotyczące liczby nowych miejsc pracy w I połowie roku. Rewizja wykazała, że wzrost zatrudnienia był o 30 proc. mniejszy niż zakładano. W czwartek Departament Pracy USA podał liczbę nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA w minionym tygodniu. Nie było wielkiego skoku liczby aplikacji, ale widać, jak systematycznie idzie ona w górę, wskazując na stopniowe chłodzenie rynku pracy. Nie jest to recesja, której rynki tak bardzo wystraszyły się na początku miesiąca. Zresztą nie tylko one. „Minutes”, czyli zapis z posiedzenia rady gubernatorów Rezerwy Federalnej, wskazują, że część bankowców opowiadała się za cięciami stóp jeszcze w sierpniu. To kolejny argument na rzecz tezy o bliskim już terminie rozpoczęcia obniżania ceny kredytu w USA.
„Rynki spodziewają się obniżek stóp we wrześniu. Szanse na cięcia o 25 pb wyceniane są na 75 proc.” – mówi Tomasz Kudela, z ProStream.
Obniżce o 50 pb rynek dawał w czwartek 25 proc. szans. W środę było to jeszcze 38 proc. Czwartkowe dane pokazały, że ryzyko recesji nie jest tak duże, jak rynki się spodziewały. Stąd też umocnienie dolara, który wyraźnie odreagował po spadkach z początku tygodnia. W czwartek na zamknięciu kosztował 3,88 zł.
W górę poszedł też kurs euro, które kosztowało w czwartek 4,28 zł.
„Para EUR/PLN pozostaje blisko poziomu 4,25, ale jak dotąd rynki nie przełamały tego poziomu. Powodem jest niepewność co do trwałości bardziej gołębiego stanowiska FED oraz obawy przed recesją w Polsce, napędzaną wyższymi cenami energii” – mówi Tomasz Kudela z ProStream, który przewiduje, że kurs złotego utrzyma się w przedziale 4,26-4,30.
Dzisiaj uwaga rynków będzie zwrócona na Jackson Hole, gdzie przemówienie wygłosi Jerome Powell, szef FED. Inwestorzy będą próbowali wyczytać, jakie jest jego nastawienie wobec tempa i głębokości cięć stóp procentowych.
Platforma ProStream, oferująca usługi wymiany i transferu walut dla firm, jest częścią czeskiej grupy finansowej SAB Finance, lidera wymiany walut w Czechach. Od 2022 r. działa na polskim rynku, oferując bezpłatne przelewy SWIFT i wymianę walut.
Źródło: inwestycje.pl, stooq.pl