Miniony tydzień przyniósł istotne wydarzenia związane z polskim bankiem centralnym. NBP podtrzymał swoje wcześniejsze jastrzębie stanowisko i przesunął najwcześniejszy możliwy termin obniżki stóp procentowych na koniec tego roku.
Głównym problemem są rosnące ceny energii po zniesieniu limitu cenowego oraz wynikająca z tego presja inflacyjna. Takie podejście, w połączeniu z ulgą na rynku wynikającą z faktu, że taryfy celne na Europę nie są obecnie priorytetem dla nowej administracji Trumpa, pomogło złotemu przebić poziom 4,25 na parze EURPLN i przetestować 4,20.
Choć Trump groził wprowadzeniem ceł, obawy o natychmiastowe objęcie nimi europejskiego importu po jego inauguracji się nie potwierdziły. Sytuacja może się jeszcze zmienić, ale na razie ulga na rynku sprzyja umocnieniu złotego w kierunku kolejnego poziomu wsparcia. Przebicie poziomu 4,20 jest możliwe, ale wymagałoby wzrostu EURUSD powyżej 1,050 oraz zmiany stanowiska Fed na bardziej gołębie, czyli skłonne do obniżek stóp procentowych.
W tym tygodniu uwaga skupi się na decyzjach dotyczących stóp procentowych w USA i Europie. Oczekuje się, że Fed utrzyma stopy bez zmian, ale rynki pozostają w napięciu. Wydaje się, że tzw. Rajd Trumpa traci impet, a inwestorzy potrzebują potwierdzenia, że obecne wysokie wyceny akcji są uzasadnione – najlepiej poprzez sygnał, że w przyszłości można liczyć na obniżki stóp. Jednak Fed, obawiając się inflacji, pozostaje niechętny do zmiany kursu i utrzymuje swoją jastrzębią retorykę. W związku z tym stopy procentowe pozostaną na poziomie 4,25%–4,50% w lutym, ale rynki będą nadal szukać wskazówek dotyczących przyszłych obniżek.
Tymczasem EBC pozostawił niewiele miejsca na niespodzianki, od dawna sygnalizując gotowość do obniżenia stóp o 25 punktów bazowych. Stopa depozytowa spadnie do 2,75%. Rynki już zdyskontowały ten ruch, więc obniżka nie powinna wywołać negatywnej reakcji.
W przyszłym tygodniu uwaga przeniesie się na dane z amerykańskiego rynku pracy. Inwestorzy wciąż nie są pewni trwałości obecnych wycen giełdowych, zwłaszcza w przypadku gigantów technologicznych, takich jak Nvidia, Meta i Alphabet. Jeśli Fed utrzyma swoje jastrzębie stanowisko, a nadchodzące dane potwierdzą scenariusz „wyższych stóp na dłużej”, giełdy mogą dalej spadać. W takim przypadku jednak dolar amerykański skorzystałby na takim scenariuszu.