W połowie czerwca kurs złotego zmierzał w stronę 4,4 za euro, jednak w tym tygodniu skoczył do 4,25. Złoty ma potencjał, żeby utrzymać się na tym poziomie w najbliższym czasie – uważa Tomasz Kudela, analityk ProStream, platformy wymiany walut dla firm. Pod warunkiem, że nie pojawią się żadne "czarne łabędzie", takie jak przyspieszone wybory we Francji.
Jeśli ktoś wyjechał na urlop zagraniczny w drugiej połowie czerwca, jest mocno stratny na wymianie walut w porównaniu do tych, którzy wybierają się na wypoczynek teraz. Kurs złotego wobec głównych walut zdecydowanie umocnił się zaledwie w ciągu tygodnia. W połowie czerwca za euro trzeba było zapłacić nawet 4,37 zł, a dolar podrożał do ponad 4 zł. W czwartek za euro płacono 4,26 zł, a dolar był wyceniany na 3,92 zł.
Zdaniem Tomasza Kudeli, analityka ProStream, platformy wymiany walut dla firm, trend umacniania złotego utrzyma się.
„Przy silnej gospodarce i prognozach wyższych stóp procentowych co najmniej do końca roku trudno znaleźć powód do osłabienia złotego” – mówi Tomasz Kudela, analityk ProStream, platformy wymiany walut dla firm. Według niego nasza waluta może nieco osłabić się po testach poziomu 4,25, ale straty będą najprawdopodobniej ograniczone, z punktem wsparcia w granicach 4,30.
Oprócz czynników lokalnych, złotego wspierają też wydarzenia na rynkach globalnych. Wynik niedzielnych wyborów we Francji wpłynął uspokajająco na inwestorów, gdyż oddalił perspektywę przejęcia władzy przez skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe, którego program gospodarczy oparty jest na populistycznych postulatach. Fakt, że równie demagogiczne są poglądy ekonomiczne zwycięskiej skrajnej lewicy, nie zaprząta głowy inwestorów. Podobnie jak brak zdecydowanej większości we francuskim parlamencie, który zapowiada okres słabych, mało stabilnych rządów. Najwyraźniej rynki zakładają, że sprawy we Francji jakoś się ułożą.
Największy wpływ na złotego ma obecnie sytuacja w USA, gdzie rosną oczekiwania na cięcia stóp procentowych jeszcze we wrześniu. W tym tygodniu przed senacką komisją wystąpił Jerome Powell, przewodniczący Rezerwy Federalnej, prezentując się z daleko bardziej gołębiej strony niż po ostatnim posiedzeniu FED. Szef amerykańskiego banku centralnego potwierdził gotowość do obniżania stóp, jeśli tylko warunki, czyli głównie inflacja i rynek pracy, na to pozwolą.
Tuż po wystąpieniu dolar zaczął słabnąć. Zakłady, że obniżka stóp nastąpi we wrześniu, wzrosły do 70 proc. Wczoraj szanse na cięcia wyceniano jeszcze wyżej – na 80 proc. A to za sprawą lepszych danych o inflacji niż oczekiwał rynek.
„Inflacja w USA wywołała poruszenie na amerykańskich rynkach. W czerwcu nastąpił spadek dynamiki cen z 3,3 proc. w maju do 3 proc. Rynek spodziewał się inflacji na poziomie 3,1 proc. To kolejny sygnał, że gospodarka USA się schładza i potwierdza oczekiwania, że stopy procentowe w USA mogą zostać obniżone” – mówi Tomasz Kudela, z ProStream.
Platforma ProStream, oferująca usługi wymiany i transferu walut dla firm, jest częścią czeskiej grupy finansowej SAB Finance, lidera wymiany walut w Czechach. Od 2022 r. działa na polskim rynku, oferując bezpłatne przelewy SWIFT i wymianę walut.
Źródło: stooq.pl